II Piesza Pielgrzymka Zaolzie – Jasna Góra 1992

 II  PIESZA  PIELGRZYMKA  ZAOLZIE  –  JASNA  GÓRA
„To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak ja was umiłowałem”

01.08  –  06.08.1992

Opieka duchowa:
o. Andrzej NOWAK SJ, wikariusz, przewodnik pielgrzymki (NSPJ Cz. Cieszyn),
ks. Stanisław ZWYRTEK, wikariusz (NSPJ Bogumin)

Główny patron pielgrzymki: bł. Melchior Grodziecki (i tak jest niezmiennie, co roku)

Liczba pielgrzymów: 148

Trasa:
Po raz pierwszy prowadziła szlakiem wyznaczonym przez organizatorów: Jadwigę i Franciszka Franków z córkami Beatą i Jolantą, Piotrem Kukuczką i Stanisławem Sokalskim. Pewien udział miał i Adaś Bubík, który będąc pod sercem mamy Jolanty o mało nie pojawił się na tym świecie w tempie przyśpieszonym… Wielkie zasługi mają Piotr Kukuczka oraz Stanisław Sokalski, którzy z własnej inicjatywy dodatkowo szperali w mapach i wielokrotnie pokonywali fragmenty trasy na rowerach, by droga była jak najbardziej odpowiednia dla pieszych pielgrzymów (z drobnymi korektami została do dnia dzisiejszego – uwaga z dnia 14 stycznia 2018).

Noclegi:
W Krzyżowicach, Jaśkowicach, Kochłowicach, Brynicy, Kamieńskich Młynach i w Częstochowie (u księży Jezuitów).

Zdjęcia:
Autorzy zdjęć: Jadwiga i Franciszek Frankowie

Film:
Scenariusz, zdjęcia, produkcja: Bronisław Goryl

Warto pamiętać:

  • Beata Franek, Piotr Kukuczka i Maryla Szymeczek własnoręcznie przygotowywują (żmudnie kleją i suszą) okrągłe znaczki dla każdego pielgrzyma;
  • Nie było łatwo ze zdobyciem pozwolenia przejścia pielgrzymów pieszych w całej grupie. Bagaże załadowano pod bacznym okiem pracownika odprawy celnej. Należało oddać spis uczestników, każdy z pielgrzymów trzymał nad głową paszport…;
  • Mgr Jerzy Chmielewski wystosował list do Urzędu Rejonowego w Katowicach (do dyrektora dr Włodzimierza Kubika) z prośbą o urzędową pomoc w uzyskaniu zezwolenia na przejście pielgrzymki i wyznaczenie odpowiednich ciągów komunikacyjnych;
  • Tuż za granicą witają nas pp. Henia i Jurek Chmielewscy z wielkim bukietem czerwonych goździków;
  • Grupa muzyczna w postaci jednej osoby, Beaty Franek (niezwykle trudne zadanie!)
  • Goście pielgrzymki: ks. Stanisław Maślanka oraz mgr. Wiesław Tarantowicz i brat Piotr (PRO LIFE);
  • Począwszy od roku 1992 mamy łaskę uczestniczenia we Mszy św. dziękczynnej w Cudownej Kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze.
  • „Spotkanie popielgrzymkowe” odbyło się 19 września w Domu Rekolekcyjnym w Starym
    Boguminie: Msza św., wspomnienia, zdjęcia, video.

Napisali o nas:
– Głos Ludu – 18 sierpnia 1992 roku

Świadectwa:
Na podstawie ANKIET, odpowiadano na pytania:
1. W czym widzisz sens pielgrzymowania?
2. Co myślisz o ludziach, którzy przyjmowali pątników?
3. Czy uważasz, że można by zorganizować w Czechosłowacji pielgrzymkę, ewnentualnie nawiązać do starych tradycji i gdzie?
4. Plusy i minusy tegorocznej zaolziańskiej pielgrzymki?

„1. Trzeba odprawić pokutę. 2. Są bardzo mili i gościnni aż do przesady. Jestem tym zachwycona! Córce podano lody aż do łóżka… Nie mówiąc o śniadaniach i kolacjach, któraś z parafianek nawet ofiarowała mi termos z gorącą kawą na drogę. Wyobrażałam sobie, że będziemy spać pod gołym niebem… Witali się z nami i żegnali ze łzami w oczach. 3. Myślę, że tak, ale nie jestem pewna, czy ludzie będą tak przyjmować pielgrzymów. 4. Są tacy, którzy pomagają innym nieść plecaki. Świetna była cała organizacja pielgrzymki. A minusy? Niektórzy przeszkadzają innym w słuchaniu konferencji”.
Anna P., urzędniczka, 41 lat

„1. Chciałam przeżyć część urlopu jakoś głębiej. To dodaje mi sił do codziennej pracy, zwłaszcza pracy zawodowej, gdzie często my, ludzie wierzący, wystawieni jesteśmy na pośmiewisko. Ludzie nie rozumieją nas. 2. Są wspaniali. Chętnie i bez oporów pomagają zmęczonym pielgrzymom. Często proszą nas o modlitwę w ich intencji. 3. Uważam, że tak, ale niestety nie z pomocą miejscowych ludzi, ale przy współpracy z burmistrzem miasta, z noclegami w szkołach, salach gimnastycznych itp. A gdzie? Na Hostýn, Velehrad… Na przykład mogłaby to być pielgrzymka ministrantów przed rozpoczęciem roku szkolnego. 4. Przyjaźń, wspólnota, wzajemna pomoc”.
Anna P., pielęgniarka, 49 lat

„1. Kocham dziewczynę, przygotowywujemy się do małżeństwa. Obaj bardzo poważnie traktujemy wspólną przyszłość. Czuliśmy potrzebę przeżycia takich właśnie rekolekcji w drodze. Żal mi, że Mirka w ostatniej chwili nie dostała urlopu, prosiła mnie, żebym pomimo tego poszedł sam… 2. Wprost nie do wiary! Wspaniały wzór do naśladowania. 3. Przykro mi o tym mówić, ale boję się, że nie. 4. Cieszę się, że tutaj jestem. Wszystko mi się podobało. Poza tym znalazłem odpowiedź na wiele pytań, które dotychczas pozostawały bez odpowiedzi – chodzi mi o spotkanie z ks. Maślanką i z p. Tarantowiczem (PRO LIFE). Zastanawiam się nad tym, że ci, którzy powinni o poczęciu dziecka najwięcej wiedzieć – myślę przede wszystkim o lekarzach – nie mówią prawdy”.
Pavel M., student wyższej uczelni, Liberec, 22 lat

„1. Żeby człowiek zrozumiał człowieka i żeby odbierał go takim jakim jest. Pielgrzymka pozwoliła mi służyć ludziom, i tym samym Bogu, który wyznaczył nam to posłanie. W takiej podróży, kiedy nie zawsze jest łatwo, ludzie pokazują swoje prawdziwe oblicze. Żeby być człowiekiem, trzeba po prostu chcieć. 2. Są to ludzie dobrej woli, którzy nie zapomnieli, że nie samym chlebem żyje człowiek i różnymi sposobami starają się pomóc bliźniemu. Sami też w większości pielgrzymowali i wiedzą, co to znaczy mieć dach nad głową, kawałek miejsca i ciepłe słowo. 3. Myślę, że tak, jednak potrzebni byliby tak samo ofiarni ludzie, jak ci, których spotkaliśmy na zaolziańskiej pielgrzymce. Jeżeli chodzi o miejsce, to słyszałam, że kiedyś pielgrzymowano do Marii do Frydku. Nie wiem jednak, czy tutejsi ludzie byliby zdolni przyjmować pielgrzymów i dawać siebie i z siebie tak, jak jest to zwyczajem ludzi w Polsce. 4. Brak mi było wyciszenia po konferencjach dla przemyślenia usłyszanych słów i wsłuchania się w to, co mówi Pan do mnie. Podziwiam zaangażowanie organizatorów pielgrzymki”.
Krystyna D., lekarka, 24 lat.

„1. Czułam potrzebę spotkania z ludźmi, z parafianami z Cieszyna. 2. Są bardzo gościnni. Tego się nie spodziewałam – tak wielkiej gościnności. Zawsze można było się wykąpać, wyspać i najeść do syta. 3. Jeśli tak, to chyba tylko u nas, na Śląsku. Ludzie muszą się tej wielkiej gościnności najpierw nauczyć. 4. Jestem zadowolona z całego przebiegu pielgrzymki”.
Halina Z., nauczycielka, 37 lat.

„1. Jest to ćwiczenie duchowe, cały czas można myśleć o Bogu. Uważam, że jest to świetna forma rekolekcji, zwłaszcza dla większej grupy. Podoba mi się, że są to ludzie z różnych miast i różnej narodowości – można się wzajemnie poznawać. 2. Szczerze ich podziwiam. U nas byłoby to niemożliwe. Poza tym – mają do nas tyle zaufania, wpuszczą obcych do domu… No nie, ci ludzie są jak w bajce! 3. W Czechach byłyby kłopoty z noclegami. 4. Bardzo podobało mi się, że idą razem Polacy i Czesi, i że organizatorzy są równocześnie pielgrzymami, że idą razem z nami. Brakowało mi krótkich ale bardzo treściwych myśli, a po nich wyciszenie na dłużej. Nie mówię o konferencjach, bo te bardzo mi się podobały”.
Petr Ř., student Fakultetu Teologicznego w Pradze, 21 lat.

„1. Powiem obrazowo. Wybiorę się ze znajomymi w góry. Poopowiadamy sobie, poruszając w zasadzie te same tematy co zwykle, i wieczorem być może spiszę ten dzień na straty. A na pielgrzymce? Zwrócę większą uwagę na dzieło Boga, podziwiając przyrodę, poznam nowych ludzi i odczuwam ciepło wspólnoty. 2. Są bardzo dobrzy i niezwykle gościnni. 3. Myślę, że tak – do Frydku. Osobiście chciałbym pójść do Kalwarii Zebrzydowskiej, do Polski. W zasadzie tradycji pieszych pielgrzymek nie było. To jeśli chodzi o Czechosłowację, a szkoda, bo miejsc do pielgrzymowania byłoby dużo. 4. Dobrze, że idziemy razem – najważniejszy jest Bóg.
František H., emeryt, 72 lat.

Źródło: KRONIKA „PIESZE  PIELGRZYMKI  NA  JASNĄ  GÓRĘ” (cz. I, Jadwiga Franek)